Psychologia relacji.
Nie boli nas to, co mówią o nas obcy. Boli, gdy słowa ranią w miejscu, które powinno być najbezpieczniejsze – w rodzinie.„Jesteś przewrażliwiona.”
„Wszyscy mają dzieci, tylko ty znowu coś kombinujesz.”
„To wszystko przez twoje wychowanie.”
Z pozoru to tylko słowa. Ale kiedy padają z ust bliskich – matki, ojca, siostry, męża – zapadają głęboko. Czasem zostają na lata. Bo rodzina to nie tylko więzi – to także system emocjonalnych zależności, dawnych ról i ran, które nigdy nie zostały opatrzone.
Rodzina to pierwszy system, który nas ukształtował
W pracy z kobietami bardzo często widzę, że to, co dziś przeżywają w relacjach rodzinnych – konfliktach, trudnościach z asertywnością, poczuciu obowiązku lub winy – ma swoje korzenie dużo wcześniej.Rodzina to nie tylko ludzie, to język, którym mówiono do Ciebie od dziecka.
To komunikaty, które słyszałaś:
– Nie przesadzaj.
– Co ludzie powiedzą?
– Bądź grzeczna.
– Nie unoś się, uspokój się, nie płacz.
W efekcie wiele kobiet, z którymi pracuję, nie potrafi dziś swobodnie mówić o swoich uczuciach w rodzinie. Nie chcą „robić scen”. Czują się zobowiązane do uśmiechu – nawet wtedy, gdy są ranione. I często zderzają się ze ścianą, gdy próbują coś zmienić.
Dlaczego to właśnie rodzina tak bardzo potrafi nas ranić?
Psychologia relacji odpowiada jasno:to nie jest kwestia braku miłości. To kwestia bliskości emocjonalnej i dawnych ról, z których trudno wyjść – nawet po trzydziestce czy czterdziestce.
Bliskość tworzy podatność. A tam, gdzie jesteśmy najbardziej otwarte – jesteśmy też najbardziej podatne na zranienie. I to właśnie dlatego słowa matki czy siostry bolą bardziej niż komentarz szefowej. Bo one trafiają nie tylko w „tu i teraz”, ale w „tam i wtedy”.
W rodzinie często nieświadomie wracamy do roli dziecka. Do starych układów:
– Córki, która musi zasługiwać.
– Siostry, która zawsze ustępuje.
– Partnerki, która wszystko udźwignie.
Dopóki ich nie nazwiemy – będą wracać. Czasem w formie biernej agresji. Czasem w postaci tłumionego gniewu. Czasem w postaci ciszy – tej najboleśniejszej formy odrzucenia.
Mechanizm ról rodzinnych – czyli jak emocje tworzą schematy
Wyobraź sobie, że jako dziecko byłaś tą „ogarniętą” – cichą, odpowiedzialną, pomagającą matce. Nie miałaś miejsca na złość, nie pozwalano Ci się buntować, bo „mama i tak miała ciężko”. Dziś – mimo że jesteś dorosła – nadal dusisz emocje, robisz za wszystkich, nie umiesz poprosić o wsparcie. A kiedy próbujesz coś zmienić, słyszysz: „Co się z Tobą stało? Zawsze byłaś taka rozsądna”.Znam to nie tylko z pracy z kobietami, ale i z własnego doświadczenia.
Zmiana systemu rodzinnego – nawet wewnętrzna, subtelna – zawsze wywołuje opór. Bo rodzina przyzwyczaiła się do Twojej roli. Gdy ją zmieniasz – burzysz spokój. Przestajesz pasować do układanki. I wtedy pojawiają się rany: komentarze, uszczypliwości, próby przywrócenia Cię „na miejsce”.
Psychologia relacji. Jak odzyskać siebie w rodzinie, nie tracąc relacji?
To najtrudniejsze. Bo granice nie oznaczają odcięcia. Oznaczają świadomość tego, gdzie kończysz się Ty, a zaczyna ktoś inny.W praktyce – uczysz się mówić:
– „Nie chcę rozmawiać o moim macierzyństwie na rodzinnych spotkaniach.”
– „To, jak się do mnie odzywasz, jest dla mnie raniące.”
– „Doceniam, że się martwisz, ale podejmuję własne decyzje.”
Na początku może być trudno. Pojawi się opór, złość, a nawet szantaż emocjonalny. Ale jeśli jesteś konsekwentna, relacje – choć się zmienią – często zaczynają się opierać na nowym, prawdziwszym fundamencie.
Nie zawsze da się wszystko naprawić – ale zawsze można zacząć od siebie
Rodzina nie musi być idealna, żeby była ważna. Ale Ty nie musisz już dłużej milczeć, żeby do niej należeć.Jeśli czujesz, że ten temat rezonuje – na stronie psychopogaduchy.pl znajdziesz więcej treści o emocjonalnej niezależności, wychodzeniu z dawnych schematów i odzyskiwaniu swojej tożsamości – w rodzinie, ale i poza nią. Dzielę się tam nie tylko wiedzą psychologiczną, ale i realnymi przykładami z pracy z kobietami, które – tak jak Ty – poczuły, że czas wrócić do siebie.
To nie Ty jesteś problemem, bo czujesz za dużo.
To świat wokół Ciebie był uczony, żeby nie czuć wcale.
A teraz czas, byś Ty wyznaczyła nowe granice. Dla siebie. I dla przyszłych pokoleń.
Obraz StockSnap z Pixabay