Dzisiaj jest: 20.4.2024, imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

La Tomatina, czyli bitwa na pomidory

Dodano: 2 lata temu Czytane: 1660 Autor:

Słyszeliście o bitwie na pomidory? To doroczne święto, podczas którego blisko 150 ton pomidorów idzie na stracenie.

La Tomatina, czyli bitwa na pomidory
Co lato, w pewnym malowniczym hiszpańskim miasteczku dochodzi do dziwnych oraz zatrważających wydarzeń. Tutejsi mieszkańcy wraz z przybyszami ze wszystkich stron świata toczą zażartą uliczną wojnę. Jatka, jakiej ludzkość nie widziała! Rozhisteryzowany tłum pasją do walki zawstydziłby Wikingów, a swą dzikością gromi wojowników tatarskiej Ordy. Tu nie ma przyjaciół, ani sojuszników. Nikt nie bierze jeńców. Nikt nie wyjdzie bez szwanku. A na ulicach gromadzi się czerwona breja... Spokojnie, nie ma tu zabitych, a możliwe obrażenia to ból przepony z nadmiaru śmiechu czy nadwyrężony nadgarstek od miotania pomidorów. Bo właśnie owe warzywa stanowią jedyny oręż w tej osobliwej zabawie.
 

Święto marnotrawstwa, ale za to jest wesoło


Aby doświadczyć jednego z najsłynniejszych festiwali hiszpańskich o międzynarodowym znaczeniu, należy się udać do niewielkiego Buñol. Miejscowość znajduje się niecałe 40 km na zachód od znanej Walencji (wschodnie wybrzeże kraju). Wydarzenie nazywane jest Tomatiną i uchodzi za największą na świecie walkę na jedzenie. A wartości robią wrażenie.

W 2019 roku użyto sześciu ciężarówek pomidorów o łącznej wadze netto 145 ton! Warzywa mają pochodzić z regionu Estremadura (zachód kraju) i są stosunkowo tanie, gdyż mają niskie walory smakowe. Pojawiają się też inne lokalizacje plantacji, np. z pobliskiej prowincji Castellón (ok. 40 km na północ od Walencji).

Od 2013 roku wprowadzono bilety. Taki krok motywowano kwestią bezpieczeństwa oraz wygodą uczestników. Nie jest to znaczący wydatek. Koszt biletu sprzed trzech lat to 12 €, a ich łączna pula mieści się w granicach 22 tysięcy - 5 tysięcy zarezerwowano mieszkańcom, a reszta jest to dyspozycji turystów. Ostatnie dwie edycje (2020 i 2021) nie odbyły się z powodu zagrożenia zdrowotnego wywołanego koronawirusem. W zamian władze gminy wypuściły w niebo dwa tysiące czerwonych baloników oraz wydały bezpłatną grę online.
 

Ach ta niesforna młodzież!


Historia zwyczaju nie jest długa i zrodziła się z przypadku. W końcówce sierpnia 1945 roku miała miejsce w miasteczku popularna parada figur Gigantów i Wielkogłowych. Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki młodzi chłopcy nie zapałali chęcią dołączenia do świątecznego orszaku. Swoją rolę odgrywała tu zapewne nuda.

Urwisy przyczyniły się do upadku jednego z uczestników i ten wpadł w furię, niszcząc wszystko dookoła siebie. Wkrótce emocje udzieliły się zgromadzonemu tłumowi. Tak się złożyło, że w miejscu zajść stał stragan z warzywami...

Bijatykę przerwała dopiero interwencja służb porządkowych. Rok później miała miejsce powtórka - tym razem bitwa miała charakter zainscenizowanej zabawy, a pomidory każdy z uczestników przyniósł swoje.

Władzy lokalnej nie było „w smak” warzywnych walk i zabroniły ich na początku lat 50-tych. Tomatina stawała się coraz bardziej popularna, a wesołków nie odstraszały nawet aresztowania.

W 1957 roku zdecydowano się ukrócić cały proceder. Mieszkańcy wyrazili swoją dezaprobatę dla działań dygnitarzy w najlepszy możliwy sposób - drwiną. Przez miasto przetoczył się symboliczny pogrzeb pomidora (trumna z wielkim pomidorem w środku) przy akompaniamencie żałobnych śpiewów oraz muzyki. Performance okazał się ogromnym sukcesem. W 1959 roku święto zostało dopuszczone i oficjalnie uznane (po wprowadzeniu pewnych korekt). Od 1980 roku organizacja przedsięwzięcia leży w gestii Rady Miasta (od teraz miasto dostarcza czerwonych warzyw). Impreza zyskała sławę w całej Hiszpanii w 1983 roku, po ukazaniu się reportażu w programie telewizyjnym „Informe Semanal”.
 

Vademecum udanej Tomatiny


Festiwal tradycyjnie odbywa się w ostatnią środę sierpnia. Zabawa jednak trwa przynajmniej od nocy poprzedzającej wydarzenie. Na wszystkich chętnych czekają przygotowane na tą okazję lokale.

Około godziny 10 dochodzi do zmagań z „mydelniczką” (palo jabón). Cóż to takiego? Jest to słup wysmarowany mydłem, po którym wspinają się śmiałkowie, aby zdobyć znajdującą się na jego szczycie szynkę (jamón). Aby utrudnić wykonanie zadania, zawodnicy są przez strażaków polewani wodą. Tłum bawi się w najlepsze. Kiedy cel zostaje osiągnięty (po jakiejś godzinie), z wolna wjeżdżają ciężarówki wypełnione pomidorami i zaczyna się bitwa. Trwa godzinę. Jej początek oraz koniec oznajmiany jest zgromadzonym przez armatni huk.

W południe nikt nie ma już prawa rzucać pomidorami i zaczyna się wielkie sprzątanie. Zajmują się tym odpowiednie służby wraz z mieszkańcami. Ubrudzeni „wojownicy” korzystają z wody z wężów strażackich. Elewacjom budynków czy balkonom nic nie grozi, gdyż uprzednio zabezpieczono je plandekami. Ulice są za to bardzo czyste. Wszystko dzięki kwasowi zawartemu w pomidorach (naturalny środek dezynfekujący). Istnieją pewne zasady postępowania, m.in.: miażdżenie warzyw w ręku, zachowanie bezpiecznej odległości od pojazdów czy zakaz rozdzierania koszulek. Zaleca się noszenie antypoślizgowego obuwia oraz zakładanie gogli.

Istnieje również wersja dla dzieci. Odbywa się ona na miejskim rynku nieco wcześniej, trwa też krócej (ok. pół godziny) i jest przeznaczona dla pociech w wieku 4-14 lat. Najbliższa Tomatina już 31 sierpnia.
Źródło: tomatina.es, globalnews.ca, pap.pl,
Dodaj komentarz
Dodaj komentarz Ukryj formularz
Captcha
Przepisz tekst widoczny na obrazku.
KOSMETYKI NATURALNE***KOLAGEN NATURALNY w PROMOCYJNEJ CENIE***Użyj kodu rabatowego: (netkobieta57) ***