Uczenie się na błędach – szara rzeczywistość
Zastanów się przez chwilę jak reagujesz, gdy popełnisz błąd. Czy tłumaczysz sobie – że w sumie nic złego się nie stało, a to - co wyszło nie tak jak trzeba - po prostu poprawisz. Dodatkowo cieszysz się, że te nowe doświadczenie – mimo że przyjemne nie jest – ustrzeże Cię przed kolejnymi takimi problemami w przyszłości. Teraz przecież już wiesz na co zwracać uwagę – by nie dopuścić do powtórzenia się sytuacji.
Czy może wręcz odwrotnie – z błahej sprawy – robisz problem i rozdmuchujesz go do potęgi n-tej. Cały wieczór czynisz sobie wyrzuty i myślisz o tym, jak inaczej mogłaś postąpić. Podczas – gdy mleko już się rozlało. I myślenie o tym – czasu nie cofnie.
I z drugiej strony – kiedy coś Ci wyszło na czym Ci zależało- czy nie chodziłaś dumna z siebie jak paw? Czy uśmiech i dobry humor towarzyszył Ci cały dzień? Oczywiście że tak.
Pewnie myślisz że to naturalne zachowanie człowieka. W końcu reagujesz tak na pomyłki i sukcesy odkąd sięgasz pamięcią.
Nic bardziej mylnego – system nagrody i kary jest wyuczony. Tak samo jak Twoje reakcje na zwycięstwa i porażki. I sprowadza się do bardzo absurdalnej rzeczy. Wymaga od Ciebie – byś była nieomylna. I to w każdej sytuacji. Bo pomyłki – bolą. I są źródłem dyskomfortu. Więc lepiej się nie mylić. Co gorsza – stosując nagrody i kary wpajasz swoim dzieciom dokładnie ten sam mechanizm. Oczekujesz od nich, iż będą nieomylne i starasz się za wszelką cenę uchronić je od uczenia się na błędach. Podczas gdy uczenie się na błędach ma więcej plusów niż system nagrody i kary.
Uczenie się na błędach – dlaczego warto?
Uczenie się na błędach pozwala zarówno dziecku jak i dorosłym zachowywać się jak naukowcy z krwi i kości. Przy czym tu przedmiotem badań – jest własne zachowanie.
Jeśli Twoje dziecko zrobiło coś źle – dzięki uczeniu się na błędach – nie ma miejsca obwinianie się czy szukanie winnych w okolicy. Jest chłodna analiza sytuacji. Zastanowienie co się stało – że nie wyszło, gdzie popełniło dziecko błąd – i co trzeba byłoby zrobić następnym razem by sytuacja się nie powtórzyła. Z takim podejściem – dziecko ma szansę analizowania własnych zachowań i dokonywania w nich zmian. Takich zmian – które sprawią, że przy kolejnej próbie osiągnie się sukces lub będzie się o kolejny krok bliżej mety.
Postępując i rozmawiając z dzieckiem w ten sposób – przestajemy być sędzią. Stajemy się partnerem – naukowcem, który też chce rozwiązać problem dziecka.
Dzięki temu nasze pociechy stają się świadome swojego postępowania i biorą za nie odpowiedzialność. Mimo popełnienia błędu – czują się pewnie – bo nikt od nich nie wymaga bycia super bohaterem. Mogą być dziećmi, ludźmi i maja prawo się mylić. To samo prawo dają również innym osobom. Dzięki temu rozwijają inteligencję emocjonalną i czerpią naukę z popełnianych błędów.
A przecież o rozwijanie takich umiejętności u dziecka nam rodzicom chodzi. Odpowiedzialnego, asertywnego i mającego poczucie własnej wartości.