Jestem drugim sortem, wdową esbecką, wnuczką dziadka z wehrmachtu, bydlakiem ze zdradziecką mordą, lewakiem, gejem, lesbijką, ciamajdanem, totalną opozycją, myszką agresorką, zdrajczynią wartości narodowych, członkinią sekty Owsiaka. Nikt mnie tak wprawdzie nie nazwał, ale słuchając różnych dyskusji, czytając artykuły w prasie zwyczajnie się utożsamiam z poglądami autora albo nie zgadzam z nimi. Zrobiłam rachunek mojego nędznego sumienia i wyszło mi to co powyżej. I chyba nie ma dla mnie ratunku – może zawczasu przyznam się do wszystkiego i poddam karze.
Jeśli mogę wybiorę ją sama – chciałabym izolacji, całkowitej i nieodwołalnej, bez możliwości ubiegania się o złagodzenie wyroku czy skrócenie kary.
Chcę izolacji od chamstwa, łajdactwa, mowy nienawiści, wzajemnego szczucia, tłamszenia, poniżania. Niech nie dotrze do mnie choćby jedno słowo wypowiedziane tylko po to, żeby skłócić, dowalić, dopiec do żywego, zgasić kogoś, ośmieszyć, odebrać komuś godność. Ci którzy to robią chyba nawet nie wiedzą, że godność jest wartością chronioną zapisem w Konstytucji!
Nie chcę oglądać więcej tych, którzy krzyczą „Moja racja jest najmojsza!”. Niech będzie najichniejsza po stokroć – nic mnie to nie obchodzi. Nie zgadzam się dzielić codzienności z Misiami i Martynkami czy innymi kolesiami bez kwalifikacji zajmującymi wysokie stanowiska. Nie podoba mi się epatowanie polskością i katolicyzmem w celu pomniejszenia czyjejś wartości religijnej czy kulturowej.
Sprzeciwiam się wyścigowi kretyńskich memów, które dawno już przekroczyły granicę dobrego smaku, a ich wartości edukacyjne są żadne a i śmiać się przeważnie nie ma z czego.
Protestuję przeciwko dzieleniu nas na tych co stoją tu i tych co stali tam gdzie kiedyś stało ZOMO. Chcę stać tam, gdzie uważam za stosowne i niech nikt nie waży się mnie za to oceniać. Mówię NIE organizowaniu nieustających wyborów na Polaków najbardziej polskich, najgłośniej i najbardziej żarliwie się modlących, mających najbardziej białą skórę, mistrzów w pokazywaniu wyższości Polaków nad nie - Polakami.
Jeśli w wypowiedzi osoby o lewicowych poglądach coś mi się podoba to z automatu jestem lewakiem? Gdy darzę szacunkiem zmarłego profesora Romualda Dębskiego to jestem za aborcją? Jeśli popieram parady równości, to mam problem z seksualnością? Podzielanie czyichś poglądów nie czyni nas takimi samymi. Modląc się tak jak papież Franciszek papieżem nie zostanę. Zgadzając się ze zdaniem wypowiedzianym przez profesora prawa ani przez to nie staję się prawnikiem ani profesorem, niestety. Dalej jestem tylko sobą, ale przecież nie muszę dusić się w sosie własnych myśli, sądów, ocen i przysługuje mi prawo do popierania poglądów innych ludzi lub niezgadzania się z nimi.
Po raz kolejny przegrałam wybory. Przegrywam je za każdym razem, nawet jeśli wygrywa opcja, którą wybierałam. Wybrańcy narodu nie dotrzymują słowa – stąd każde kolejne wybory postrzegam w kategorii porażki. W tym roku dwukrotnie przeżyję zawód. Zaczynam siebie podejrzewać o anarchizm. No bo jak nazwać to zjawisko - jak tylko pojawi się nowa władza, to od razu mi się nie podoba i jestem przeciw. Nawet jeśli wcześniej byłam ZA.
Kiedyś było jakoś inaczej, więc mój anarchizm nie jest wrodzony, a raczej nabyty. W świetle ostatnich wydarzeń to można go wręcz zdiagnozować jako anarchizm pourazowy. Póki co, zanim wyleczę się z bycia anarchistkę i na nowo odnajdę siebie w plątaninie poglądów, chcę być Gdańszczanką…
21 stycznia 2019 r.